[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Prawdopodobieñstwo œmierci opiera³ jednak nadanych przybli¿onych.Dopiero wielki astronom angielski, EdmundHalley, ten od komety Halleya, który wylicza³ tory komet, zestawi³ wroku 1693 pierwsze tablice wymieralnoœci.Tytu³ jego pracy brzmia³ dziwnie: Breslau Tables of Mortality,Wroc³awskie tablice œmiertelnoœci.Ale te¿ Halley opar³ siê nie namateriale angielskim, lecz na Refleksjach o ¿yciu i œmierciurodzonych i zmar³ych we Wroc³awiu, wroc³awskiej statystyce urodzeñi œmierci, któr¹ w 1689 roku zestawi³ ówczesny pastor koœcio³a MariiMagdaleny, Kacper Neumann.Nasza historia Wroc³awia ma go zazwolennika Kartezjusza, ale Kacper Neumann by³ te¿ mistykiem ipietyst¹ - co wtedy jedno drugiemu, jak widaæ, nie przeszkadza³o.Tak rodzi³y siê statystyczne podstawy ubezpieczeñ na ¿ycie.Paradoks chce, ¿e wroc³awski materia³ nie by³ wcale typowy - WojnaTrzydziestoletnia 1618-1648 wyludni³a miasto, kolejne epidemie zaœte¿ mocno zak³Ã³ca³y normalny rozwój populacji.Tyle, ¿e Ÿród³a angielskie nie by³yby lepsze: w upalnym lipcu 1665roku jacyœ ¿eglarze zawlekli do Londynu d¿umê.Przez kilka miesiêcy,w ciasno zabudowanym mieœcie z ponad pó³ milionem mieszkañców,zgarnia³a ona straszliwe ¿niwo.W najgorszych tygodniach umiera³oœrednio po tysi¹c osób dziennie; nie nad¹¿ano z ich grzebaniem, wsumie oko³o siedemdziesiêciu tysiêcy zw³ok wrzucono do wspólnychdo³Ã³w.Wyniós³ siê z miasta dwór i parlament, a nawet anglikañscyksiê¿a; tylko pastorzy dysydenccy, ³ami¹c zakazy, szli doumieraj¹cych.Na ulicach, wzywaj¹c do pokuty, wykrzykiwali groŸbyzag³ady okazjonalni kaznodzieje - jakby mog³o zdarzyæ siê coœjeszcze gorszego.A jednak mog³o.W pó³ roku póŸniej, we wrzeœniu 1666 roku wybuch³,s³ynny potem w historii, po¿ar Londynu.P³onê³o tysi¹ce domów naraz,w ci¹gu piêciu dni spali³o siê ich kilkanaœcie tysiêcy, dwie trzecieCity.Postêp ognia zablokowano dopiero, gdy wysadzono ca³e ulice;najmniejsze straty ponieœli ci zamo¿ni mieszkañcy miasta, którzy,jak pamiêtnikarz Samuel Pepys, mieli ogrody.Skupi³o siê zaœ,oczywiœcie, na znienawidzonych katolikach, "papistach"; ktoœ ichpodobno widzia³, jak rzucali "kule ogniste" na domy, zreszt¹ jakiœnieszczêsny, pomylony Francuz przyzna³ siê do podpalenia miasta iskazano go na œmieræ!Potem jednak Londyn poszed³ po rozum do g³owy - i st¹d narodzi³o siêtam w 1680 roku pierwsze Fire Office, ubezpieczenie od ognia.Ubezpieczycielom p³aci³o siê od domu murowanego 2.5% jego wartoœcirocznie, od drewnianego - 5%.I pocz¹tkowo - jeszcze op³atêstemplow¹ na rzecz pañstwa, ale pañstwo brytyjskie szybko z niej, naszczêœcie, zrezygnowa³o.Dla porz¹dku wyjaœnijmy, ¿e przeciw takiej powszechnej klêsce akuratubezpieczenia, nawet wzajemne, nie mog¹ daæ ¿adnej ochrony: mog¹wspólnymi sk³adkami pokryæ straty jednostkowe, kiedy wszak¿ekatastrofa dotyka wszystkich ubezpieczonych naraz lub ich ogromn¹wiêkszoœæ, mog¹ oni dostaæ tylko niewiele ponad wysokoœæ swojejsk³adki albo tylko jej równowartoœæ.W takich sytuacjach ratunekprzed bankructwem przynosi reasekuracja, porozumienie z innymiubezpieczycielami lub firm¹, która ubezpiecza ubezpieczycieli.Wtedy te¿ powsta³a stra¿ po¿arna i wspieraj¹cy j¹ system obserwacji.Dziêki inicjatywie ubezpieczeñ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nowe.htw.pl
  •